TIKI NERWOWE

Cześć Marek. Dziękuję ci bardzo za szybką i profesjonalną pomoc. Naprawdę nie spodziewałem się tak szybkich efektów. Myślałem że będę potrzebował kilkunastu wizyt, żeby uporać się z problemami które nawarstwiały się ponad 30 lat a Ty wyleczyłeś mnie po czterech wizytach. Naprawdę świetna robota. Dziękuję Ci jeszcze raz. Pozdrawiam. Paweł.

PODZIĘKOWANIE

Hej Marku. Cześć odzywam się po bardzo długim czasie by opowiedzieć o zmianach które we mnie zaszły od chwili spotkań z Tobą. Po pierwsze mój uspokojony otwarty umysł zaczął radzić sobie z sytuacjami trudnymi z którymi jeszcze nie dawno zupełnie sobie nie radził. Jakbym zrozumiała nagle, że wiele mogę i potrafię. Zaczęłam od naprawy zdrowia które szwankowało nieco z marnym skutkiem. Przestałam się dręczyć, zaczęłam czytać książki, pamiętam że to było moim życzeniem podczas terapii. Teraz przymierzam się do rzucenia palenia. Wiesz co? Ja jestem przekonana że to czego ostatnio dokonuje nie udało by się gdyby nie spotkanie Ciebie. Pamiętasz jak pytałam mojego anioła stróża czy będę już zdrowa? Odpowiedział mi że jeszcze nie teraz, że potrzeba czasu. Te słowa choć wypowiedziane bezgłośnie cały czas do mnie wracały i zaczęłam szukać sposobu powrotu do zdrowia. Już jest dużo lepiej fizycznie bo psychicznie od dawna. To niesamowite. Polecam Cię wszystkim którzy mają problem z emocjami, zamartwianiem się i nie tylko. Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam gorąca. To wszystko ma sens na prawdę!!! Kasia Łu.

POLECAM

Mogę z całą odpowiedzialnością polecić zarówno gabinet jak i metodę. Wszystkim komentatorom na Fb pełnym jadu polecam szczególnie (chyba, że im z tym jadem tak dobrze). Terapia rozwiązała cały wachlarz problemów w ciągu miesiąca z haczykiem (kilka wizyt). Podczas, gdy przedtem były miesiące szarpania się z dolegliwościami i poszukiwania kompetentnych specjalistów zdrowia psychicznego. Joanna K.

DEPRESJA

Witam moja depresja zaczęła się kilka lat temu. Przychodziła znienacka, był strach przed wyjściem z domu kiedy wchodziłam miałam zawroty głowy, nogi jak z waty serce waliło jak szalone, każde wejście do sklepu lub innego zatłoczone miejsca kończyło się atakiem paniki i płaczem. Ataki były silne zdarzało się że pogotowie było 2 razy na dobę, wizyty u Pani psychiatry. Każdy atak był czymś strasznym wtedy jeszcze małe dzieci ten strach kiedy to znowu wróci ta niemoc która nie dawała sił. Po kilku latach natrafiłam na posty Pana Marka i wpisy innych ludzi, wtedy postanowiłam spróbować. Umówiłam się na pierwszą wizytę. Wyszłam o kilkanaście kilo lżejsza, potem kolejna wizyta…. Już jadąc wiedziałam że będzie ok. I kiedy wyszłam byłam innym człowiekiem. Nauczyłam się żyć inaczej na nowo. Zdarzają się czasem gorsze dni, słabsze ale umiem z nimi walczymy i się nie poddam bo mam wspaniałą rodzinę i kochane córki. Marku dzięki tobie moje życie stało się lżejsze umiem spojrzeć na nie kolorowo. Pozdrawiam. Lucyna K.

DZIĘKUJĘ

Miałam się nie rozpisywać ale niestety nie potrafię, postaram się najkrócej i najkonkretniej jak potrafię z całego serducha polecam Marka Aleszko jako przewodnika po najskrytszych zakamarkach podświadomości. Pełen profesjonalizm. Już od pierwszych sekund „zaiskrzyło” między nami, mam na myśli, że czułam jakbym go znała od lat a to zaowocowało tym, że mu zaufałam i bez wstydu i większej krępacji otworzyłam się i opowiedziałam o swoich bolączkach z jakimi przychodzę. Przyszłam z niepewnością popracować ale uważam że to była raczej „terapia” wieloelementowa. Spotkałam się chyba ze wszystkimi emocjami na przestrzeni 38 lat. Przed pierwszym seansem towarzyszył mi między innymi smutek, żal, strach, niepewność, wściekłość, przygnębienie, natomiast po hipnozie miałam wrażenie ze unoszę się 2 cm nad ziemią. Czułam radość, akceptację, podziw, zaskoczenie, ekstazę a jednocześnie spokój. Wiecie co, nie da się tego opisać, to trzeba przeżyć. Dziś jestem inną osobą, nie tylko dzięki hipnozie, ponieważ przebudziłam się jakiś czas temu ale wiem ze hipnoza to była wisienka na torcie, jestem żądną wiedzy, odkrywania i praktykowania tego co dał mi Marek podczas spotkań a dał mi wiele narzędzi. Nie ma co się zastanawiać i marnować czasu, trzeba korzystać z możliwości jakie nam są dawane, przeprogramować swój sposób myślenia i patrzenia na świat. Życie jest życiem i jak tylko poczuje potrzebę to bez wahania skorzystam z wiedzy Marka i możliwości jakie daje hipnoza.
Anna Woszczyńska

NERWICA LĘKOWA

Chciałam opowiedzieć swoją historię. W moim życiu wydarzyło się kilka zdarzeń tj. Rozwód po wielu latach małżeństwa, wiele spraw sądowych z tym związanych, choroba mojej kochanej mamy i jej śmierć. Nie wytrzymała tego i dostałam bardzo silnych objawów nerwicy lękowej. Objawy były paskudne. W ogóle nie mogłam jeść tylko miałam odruchy wymiotne, problemy ze snem, lęki, strach przed wyjściem na dwór, strach przed zostanie samą w domu, lęk przed bólem. I wiele innych…. Myślałam że będę musiała iść do szpitala tak bardzo źle się czułam Przez przypadek na Facebooku zobaczyłam wpis Hipoterapia Marek ALESZKO. Pomyślałam, że musze spróbować!!! Przeszłam pięć terapii. I mogę powiedzieć że jestem zdrowa. Wszystkie objawy ustąpiły. Wiem że niewiarygodnie to wygląda ale to prawda. Marek mi pomógł. Kochany człowiek o dobrym sercu. Jeżeli macie problemy takie jak ja miałam na pewno Marek wam pomoże. Moja kuracja trwała około dwa i pół miesiąca. I teraz jestem zupełnie zdrowa i szczęśliwa. Dziękuję bardzo Alicja Poluchowicz

NERWICA LĘKOWA

Nerwica to choroba myśli i emocji z którymi człowiek się utożsamia do tego stopnia, że wpada w spiralę lęku i paniki oraz strachu przed ‚strachem’. To właśnie mi się przydarzyło. Postanowiłam nad sobą popracować, spróbować terapii bez lekarstw. Zaczęłam czytać tematyczne książki oraz przeglądać fora w internecie.

I tak trafiłam na stronę Marka. Umówiłam się na spotkanie. Przywitał mnie ‚ciepły’ uśmiechnięty człowiek, do którego poczułam zaufanie. Pierwsza rozmowa z Markiem, podczas której uświadomiłam sobie trapiące mnie problemy, skończyła się relaksem ze łzami, rozładowaniem napięcia. Ale byłoby za pięknie tak za pierwszym razem pozbyć się choróbska. Przed drugą wizytą wpadłam w panikę, bałam się wyjść z domu. Na siłę zawiozła mnie tam córka. Po sesji nastąpiło całkowite wyciszenie lęku i błogi spokój. To był dla mnie przełom, który trwał już dłużej. Zdarzały się dni gorsze, ale wtedy uruchamiałam pozytywne emocje, przypominałam sobie elementy terapii.

Trzecia wizyta – przyjechałam sama samochodem, spokojna. Kolejny seans zrelaksował mnie i utrwalił oddalanie negatywnych myśli. Odżyłam i trwa to już kolejny miesiąc a ja mam nadzieję, że potrwa długo. Dziękuję Marku za Twoją dobrą energię , ciepło , wrażliwość i fachowość. Ściskam serdecznie – Krystyna

DEPRESJA

Do Marka trafiłam całkiem przez przypadek…
Rok temu po raz pierwszy zobaczyłam post Marka dotyczący hipnoterapii, wtedy pomyślałam, że to nie dla mni…e, że skoro ani lekarze, ani psycholodzy nie pomogli mi, to dlaczego miałaby pomoc mi hipnoterapia?

Jakiś czas temu po raz kolejny natrafiłam na ten post, który polubiłam i od tego się zaczęło… Zadzwoniłam i umówiłam się na pierwszą wizytę, na której Marek spokojnie wytłumaczył mi co można zrobić z moimi „problemami”.

Od ponad 10 lat leczyłam się z powodu depresji, której towarzyszyły takie objawy jak: wahania nastroju, płaczliwość, smutek, przygnębienie, niskie poczucie własnej wartości, wieczne zmęczenie, silne napięcie nerwowe, brak apetytu. Aby zacząć działać musiałam odstawić leki-psychotropy, które brałam bardzo długo. Miałam jednak obawy czy po odstawieniu leków nie pogorszy się, a depresja pogłębi. Zaufałam jednak Markowi.

Odstawienie leków było dla mnie droga przez męki, które trwały ponad miesiąc. Leki odstawiałam stopniowo. Objawy odstawienne jakie towarzyszyły mi były straszne! Kołatanie serca, nadmierna nerwowość, rozdrażnienie, wybuchowość, płaczliwość, zawroty i bóle głowy, brak koncentracji, suchość w ustach, plątanie się języka- miałam dość! Na szczęście Marek pomógł mi przez to przejść dzięki niemu nie poddałam się.

Po całkowitym odstawieniu leków i kolejnych hipnoterapiach było już tylko lepiej. Nie wierzyłam, że się uda, a jednak…
Zaczęłam żyć na nowo! Cały stres zszedł ze mnie, jestem pełna energii a radość mnie rozpiera :)Na świat patrze przez różowe okulary a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Normalnie chce mi się żyć!
Marku dziękuję!

PROBLEMY SOMATYCZNE

(tym razem objawy somatyczne okazały się ściśle związane z duszą klientki, zabieg niezwykle rzadki, jednak przynoszący wyzdrowienie)

Spośród wszystkich chorób świata, dla mnie tą najgorszą jest choroba duszy, ponieważ niezwykle długo trwa zanim się ją zdiagnozuje. Może stać się i tak , że nie zostanie ona zdiagnozowana nigdy, ponieważ to jest ostatnia rzecz dla większości, którą ma się odwagę sprawdzić….W moim przypadku tak właśnie się stało. Poświęćcie odrobinę czasu i uwagi by przeczytać to czym mam zamiar się z Wami podzielić. Być może przyczyni się to do tego, że wielu z Was zrozumie iż człowiek nie składa się wyłącznie z ciała, ale również z duszy o którą dbać powinien szczególnie starannie.

Moje życie było przepełnione cierpieniem i ponoszeniem konsekwencji za winę innych, za winę tych, którzy mieli obowiązek się o to życie troszczyć, przynajmniej na jego bezbronnym początku. Brak odpowiednich wzorców, brak zainteresowania i przede wszystkim brak prawdziwej miłości miał duży wpływ na życie dorosłe, w którym dokonywałam niewłaściwych wyborów, brzemiennych w skutkach zachowując nadal postawę osoby, której nie wolno mówić „nie”. Jeśli potraficie wyobrazić sobie najbardziej służalczą postawę bez wiary w siebie i własne wartości za to z całym ogromem wrażliwości, to właśnie mój obraz, to właśnie ja.

Życie takich osób jak ja wymaga bycia w nieustannym biegu i walce o wszystko, często samotnie mimo otaczających osób. Musiałam stawić temu czoła dla siebie i moich trzech synów. Sama. Czasem żartuję, że mój spokój kosztuje 1500 zł miesięcznie, bo tyle muszę przeznaczyć na wynajem mieszkania w którym nie ma przemocy, alkoholu, strachu. Nie żałuję tego ośmioletniego czynszu dla losu. Osiem lat determinacji spowodowało również zaprzestania myślenia o sobie i własnych potrzebach, planach, marzeniach. Zgubiłam się w tym wyścigu po być a nie być.

Rok temu poczułam się słaba jak nigdy w życiu. Zbiegło się to z leczeniem styranego kręgosłupa, zmianą miejsca zamieszkania i innym „nowym” które do mojego życia weszło. Padłam na pysk, dosłownie padłam. Oczywiście zaczęłam pielgrzymki w miejsca pielgrzymowania wielu, czyli poradnie, przychodnie lekarskie, specjaliści od wszystkiego i do niczego, jednym słowem DRAMAT. Zrobiłam wszystkie podstawowe i ponadpodstawowe badania, często na własny rachunek, by nie czekać miesiącami w kolejce na NFZ. Męczyły mnie ciągłe bóle w brzuchu, zawroty głowy, zimno w ciele i inne” cudowne” rzeczy. Wiecie co się robi w takich przypadkach najgorszego? Pyta się o diagnozę dr. Google. Tak tak, jakiś niezmaterializowany twór diagnozował mój organizm mówiąc:” rak jelita grubego, rak wątroby, rak trzustki, rak wszystkiego. Proponuję droga babo kupić ziemię ogrodową , wsypać do doniczki, włożyć tam nogi i powoli przyzwyczajać się do piachu. Potem będzie mniejszy szok”. Dalej- kolonoskopia, gastroskopia, przeciwne bieguny prawda? Jakże ekscytujące doznania!!! I nic. Totalnie nic. Zdaniem lekarzy zdrowa jak ryba, wedle wyników oczywiście. Być może przegrzanie obwodów w mózgu czyli nierówno pod sufitem, lub najdelikatniej użalanie się nad sobą bom biedna….Z mojej strony strata czasu, mnóstwa nerwów i pieniędzy. Serio. Dodajmy do tego pogarszające się samopoczucie psychiczne, lęki, bezsenność, płaczliwość, zmęczenie, niemoc…..cudowności same.

Całkiem przypadkiem trafiłam na post Marka Aleszko. To był jeden z tych dni kiedy wyłam już do ściany bo nie miałam odwagi wyć do bliskich. Pomyślałam że to zbyt piękne żeby było prawdziwe czytając kierowane do Marka podziękowania ludzi którym pomógł, ale postanowiłam do Niego napisać. Znacie to prawda? To takie „co mi zależy, już gorzej być nie może”. Podświadomie jednak oczekiwałam cudu , cudownego cudu. Kierując się tak gorąco doświadczeniem tej ekspresowej ulgi odbyłam pierwszą sesję. Ulga nie przyszła. Ustało jedynie wycie do ścian. Kolejna sesja nieco poprawiła mój stan ale bez rewelacji natomiast to co stało się po niej totalnie mnie zaskoczyło, powiedziałabym nawet że zszokowało. W panice pisałam do Marka, prosząc by kolejną sesję przyspieszyć. Myślałam że zwariuję o ile to już się nie stało. Marek doskonale mnie rozumiał, nie oceniał tego o czym mówiłam, pocieszał i tłumaczył że damy sobie z tym radę. Ostatnia sesja zaskoczyła mnie najbardziej w całym moim życiu. Nie wiem czy dalibyście wiarę temu co się stało. Być może część z Was przyjęła by to natychmiast, inni szukali by wyjaśnienia , nie wiem. Jedno wiem na pewno, poczułam się cudownie i tak bardzo radośnie. Od tamtego dnia co rano budzi mnie ten sam obraz, widzę to czego doświadczyłam i czego się dowiedziałam a co z kolei sprawiło, że wiem że od teraz będzie tylko lepiej.

Moi drodzy, od nas samych zależy wszystko i nic. Jeżeli natomiast ma zależeć wszystko to cieszę się że na mojej drodze staną Marek, bo nie wiem czy zdołałabym sama się z tym uporać. Raczej w to wątpię, bo nie wiedziałam z czym walczę. Jeśli jesteś osobą, która podobnie jak ja nie wie już jak sobie pomóc to powiem -Marek wie! Nie jest cudotwórcą ani szamanem, ale jest osobą która pomoże Ci podnieść siebie samego. Oczywiście każdy z nas jest inny, każdy inaczej doświadcza i każdy inaczej to będzie przechodził, ale……No właśnie. Zadaj sobie pytanie i działaj. Wiem, że wpisy na stronie nie są wyssane z palca. Przekonałam się o tym ja, największa pesymistka w postrzeganiu własnego ja. Wiecie o co w tym chodzi? Chodzi o to byście sami potrafili być dla siebie wsparciem, a żeby nim być, musicie siebie usłyszeć, a żeby usłyszeć?…No właśnie:)Powodzenia i już się cieszę na samą myśl o tym co się u Was wydarzy:)

Dziękuję Ci Marku że mnie otworzyłeś tak, bym zechciała siebie posłuchać i że wybrałeś się ze mną na spacer po mojej duszy, na który sama nie wiedziałabym jak się wybrać. Gości we mnie radość, tak za nią tęskniłam. Będę teraz czujniejsza i w razie smutku wiem dokąd się udam. Udam się tam gdzie dzieją się cuda! Dziękuję

DEPRESJA, ZABURZENIA OSOBOWOŚCI, ZABURZENIA LĘKOWE, OBJAWY SOMATYCZNE

(terapia rozpoczęta w sierpniu 2018, a zakończona we wrześniu 2018)

Jestem 30 letnią kobietą, która od 18 roku życia zmagała się z zaburzeniami osobowości, oraz co było dla mnie najgorsze zaburzenia lękowe, lęki społecznie oraz myśli samobójcze ( także mam za sobą 3 próby samobójcze). Bałam się wyjść do sklepu, do kina, wszędzie gdzie tylko było więcej niż 3-4 osoby, wejście do Kościoła powodowało omdlenie.

6 stycznia 2109 roku byłam matką chrzestną i czułam się NORMALNIE BO MAREK MI POMÓGŁ !! Kiedyś kolejka w sklepie czy odebranie paczki na poczcie powodowały u mnie zawroty głowy, szybsze bicie serca, poty. Myślałam, że zaraz zemdleję. Chodziłam do psychologa który kasował mnie po 100-150 zł za wizytę ( średnio 1-2 razy w tygodniu). Przerobiłam około 10 psychiatrów, tych szpitalnych podczas 4 pobytów na oddziale psychiatrycznym jak i prywatnych, oprócz pakowania we mnie leków po których baaaardzo przytyłam nie pomogło nic. Po wielu latach „bujania” się po lekarzach stwierdziłam, że nie ma dla mnie już ratunku, poddałam się i popadałam w coraz większą depresję. Nie wierzyłam że komuś uda się mnie uleczyć.

Wtedy na Facebooku zobaczyłam post HIPONOTERAPIA MARKA – powiedziałam sama do siebie to niemożliwe – jakiś facet bierze kupę kasy i magią leczy… śmiałam się tak samo jak wy pewnie za pierwszym razem jak zobaczyliśmy Marka reklamę. Ale stwierdziłam, że co mam do stracenia, jak psycholog i tak zebrał ode mnie niezłą sumkę… zadzwoniłam a raczej napisałam do Marka bo rozmowa przez telefon była dla mnie wtedy niemożliwa ( strach ). Dostałam pierwszy termin za miesiąc… pomyślałam kurde tyle ludzi ma ? to chyba pomoże… poszłam na pierwszą wizytę niepewnie i bez nadziei na to że coś się poprawi. Pierwsza wizyta droga i 1,5 h. Wyszłam i nie czułam nic… w sensie czułam się tak samo jak wcześniej…. umówiliśmy się na kolejną sesje… i po drugiej sesji była odczuwalna już poprawa… a po trzeciej – tak na trzeciej się zakończyło – było SUUUPER !! Kiedyś nie wyobrażałam sobie stania w kolejce w supermarkecie, teraz robię to bez problemu, chodzę do restauracji, do Kościoła i nie czuje lęku… To naprawdę mi pomogło. Mogłabym pisać o swoich odczuciach miliony pozytywnych słów, ale wystarczy jedno…

CZUJĘ SIĘ JAK KIEDYŚ !! JAK ZDROWA JA SPRZED kilkunastu lat. Jak każdy normalny człowiek. Mogę wszystko… Chociaż pozostały jeszcze małe lęki na niektóre sytuacje ( 1%) ale umiem sobie w nich poradzić ( nie wiem jak) ale samo się dzieje, dostałam od Marka kilka sugestii jak sobie radzić w sytuacjach lękowych i pomagają…

Naprawdę warto spróbować… Ja Polecam, bo wiem, że teraz mogę wszystko – bez lęku, strachu, zawrotów głowy, pocenia się. Stałam się aktywną bizneswomen, prowadzę swoją firmę z pasją, a nie jak kiedyś z przymusu aby przeżyć, bo nie mogę tego czy tamtego, nie mogłam kontaktować się z klientami, a teraz jestem otwarta do ludzi, chętnie odbieram telefony, nawiązuje nowe projekty biznesowe.

DUSZNOŚCI, ZESPÓŁ JELITA DRAŻLIWEGO.

Polecam terapię u Marka dla każdego kto zmaga się tym cholerstwem jakim jest jelito drażliwe. To da sie wyleczyć! Kiedy znalazłam post na FB o hipnoterapii, pomyślałam, co mi szkodzi, muszę spróbować. Zadzwoniłam, usłyszałam pewnym głosem, kilka sesji i będziesz miała to z głowy! Nie mogłam w to uwierzyć, łzy same popłynęły mi kiedy pomyślałam, że jest szansa na normalne życie. Mój przypadek był typowy dla tej choroby. Lęk przed jakimkolwiek wyjściem z domu. Obawa, że w każdej chwili poza domem może złapać mnie biegunka. Każde wyjście to faszerowanie się tabletkami na biegunkę i uspokojenie. Wychodziłam z domu tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Unikałam spotkań ze znajomymi. Najbliżsi niby mnie rozumieli, ale było mi przykro, że nie możemy spędzić razem wolnego czasu tak, jak byśmy tego chcieli. Zawsze towarzyszyła mi obawa, że może w tym miejscu nie będzie toalety, że może wtedy złapie mnie ta nieszczęsna biegunka. Przyszedł dzień wizyty. Strasznie sie bałam, oczywiście garść tabletek przed wyjściem, i panika. Niepotrzebny strach, Marek bardzo pozytywna osoba, taki swój:)Z każdą wizytą było tylko lepiej. Jestem po 4 sesjach, bez żadnych tabletek, bez strachu przed wyjściem, z uśmiechem na twarzy, bez stresu… Uwierzcie, to się da wyleczyć, wszystko siedzi w głowie. Ja czułam się w tej chorobie jak ptak uwięziony w klatce, Marek mnie z tej klatki uwolnił… nabrałam pewności siebie i chęć do życia. Dziękuję Marku:)

AGRESJA, NERWOWOŚĆ, WYBUCHOWOŚĆ.

Witam, chyba jestem gotowa, żeby podzielić się moją opinią na temat pracy Pana Marka. Szczerze powiedziawszy przez przypadek trafiłam na tę stronę o hipoterapii, czytałam opinie, zadałam nawet kilka pytań, nie byłam przekonana czy to w ogóle działa. Jak to nasz Polski naród ma w zwyczaju najpierw, wyśmieje, później osądzi zanim sprawdzi, tak było ze mną… Ale do sedna, opowiem wam smutną historię mojego macierzyństwa. Po porodzie, a to już będzie ponad 3 lata, stałam się strasznie niedobra dla mojego dziecka, wszystko mi w niej przeszkadzało. Jej płacz doprowadzał mnie do białej gorączki dosłownie wszystko w niej wywoływało u mnie szał. Wyzwiskom nie było końca. Czasem ją szarpałam i biłam, mówiłam, że jej nie chce i nie chciałam, że lepiej jakby jej nie było. Doszło do tego, że mój mąż nie wytrzymał. Za to co mówię i robię naszej córce, postawił ultimatum, albo pójdę na leczenie albo to koniec i będzie chciał mi ją zabrać. Ja sama czułam, że przesadziłam. To był przełom. Trafiłam na Pana Marka, który mi pomógł. Z czystym sumieniem mogę to wykrzyczeć. Na pierwszą wizytę szłam pełna obaw, lęk, stres wszystko naraz, ale już po wyjściu zrozumiałam, że to było najlepsze co mogłam zrobić. Nie żałuję, że byłam, spróbowałam i jestem nową mamą. Kocham moje dziecko, nawet jak płacze to nie wzbudza to we mnie złych emocji tylko troskę. Żałuję tylko, że to tyle trwało, buduje relacje na nowo, teraz jest tylko lepiej. Panie Marku złoty człowieku dziękuję bardzo za terapię, oby pomógł Pan wielu osobom tak jak mi.

PO ROZSTANIU

Niezwykle trudny czas, zwłaszcza dla tak emocjonalnej osoby jak ja, która wszystko bardzo przeżywa, a rozstanie z partnerem traktuję jak porażkę. Po rozstaniu ciężko było wrócić do normalnego funkcjonowania. Apatia, brak apetytu, nudności, bóle brzucha, bezsenność. Wielka rozpacz, smutek, żal, niekończące się pytania: „Dlaczego mnie to spotkało?”… Pojawiło się zaniżone poczucie własnej wartości, brak wiary w siebie, poczucie beznadziei. Bezcelowa egzystencja, miałam ochotę tylko spać. Moje myśli krążyły tylko wokół byłego partnera, idealizowanie go, wspominanie. Zastanawianie się co robi, z kim się spotyka, sprawdzanie jego aktywności na komunikatorze. Wpatrywanie się w telefon, czekanie na wiadomość od niego. Ciągłe analizowanie związku, przypisywanie sobie poczucia winy. Moje myśli mnie dosłownie wykańczały, doprowadzały do rozpaczy. Nie mogłam słuchać muzyki, która mi kojarzyła mi się z byłym partnerem, chodzić w miejsca, gdzie bywaliśmy razem.
Rozmowy z bliskimi i przyjaciółmi pomagały ale tylko na chwilę. Postanowiłam nie czekać, bo wiedziałam że sobie sama nie poradzę. Skontaktowałam się z Markiem, znaliśmy się już wcześniej, więc udało się szybko spotkać. Pierwsza sesja, druga sesja, wychodziłam naładowana pozytywną energią, pełna wiary w siebie. To co Marek mi wpajał podczas sesji kontynuowałam sama w domu. Odganiałam destrukcyjne myśli, zamazywałam wspomnienia, powtarzałam sobie to co mówił mi Marek. Ciągły kontakt z Markiem, zainteresowanie z Jego strony, dopytywanie o moje samopoczucie dodawało mi jeszcze większej siły. Wiedziałam, że w każdej chwili mogę do Marka napisać, zadzwonić, pogadać. Cudowny człowiek, gotowy nieść pomoc innym.
Niespodziewanie mój problem przestał istnieć. Mój były partner stał mi się zupełnie obojętny. Przestałam tęsknić, myśleć o nim, analizować nasz związek, mówić o nim. Specjalnie przywoływałam wspólnie spędzone chwile, by sprawdzić czy rzeczywiście jest mi obojętny. Po prostu nie wierzyłam, że mój problem zniknął. Myśli o nim, wspomnienia przestały wywoływać jakiekolwiek emocje. Totalna obojętność, wielka radość, ulga, spokój wewnętrzny, wolność od natrętnych myśli to co teraz czuję. Żyję i mam się dobrze, a uwierzcie, że naprawdę jestem bardzo wrażliwą i emocjonalną osobą i strasznie przywiązuję się do ludzi. To jest niesamowite, że można tak „poprzestawiać” w głowie, ukierunkować myślenie, że człowiek wraca do normalności. Niemożliwe staje się możliwe
Dziękuję Marku za wszystko

KURS HIPNOTERAPII

Kurs Hipnoterapii i Hipnozy był dobrą inwestycją oraz rewelacyjnie spędzonym czasem. Fachowo przygotowany i prowadzony, sporo teorii i bardzo dużo ćwiczeń. Na koniec sprawdzenie umiejętności na prawdziwych klientach pod czujnym okiem nauczyciela. Prowadzący są ciekawymi ludźmi, pasjonatami hipnoterapii i mają dar nauczania. Ich metody są skuteczne. Polecam wszystkim, którzy chcą nauczyć się Hipnoterapii i Hipnozy. Naprawdę warto. Marek Wyrąbkiewicz

NERWICA LĘKOWA U DZIECKA

„Mój syn miał nerwice lekowa, mieliśmy ogromny problem z odstawieniem leków. Każdy następny psycholog czy psychiatria wpychał w niego kolejne dawki psychotropów które go po prostu ogłupiały. Dzięki Panu Markowi w końcu mój syn czerpie radość z życia i to uwaga bez jakichkolwiek leków. Dużym plusem było to, że był podatny na hipnozę. Widzę duże postępy od czasu wizyt. Mój syn otworzył się na ludzi, ma znajomych, wychodzi na dwór. Nie jest już zamknięty tylko na mnie i swój pokój. Warto było wydać każda złotówkę na wizytę u Pana Marka. Jestem mu ogromnie wdzięczna za troskę i za chęć pomocy. Ciągle dopytywał o postępy i o zachowania mojego syna. Tak naprawdę w każdej chwili mogłam na niego liczyć. Polecam wszystkim, którzy borykają się z podobnymi problemami”

TRAUMATYCZNE ŻYCIE

„Życie ma własny porządek i dobrze go zrozumieć. Drogą do zrozumienia jest poznanie samego siebie, poznanie własnych wad, zaakceptowanie i pokochanie ich oraz odkrycie własnych zalet. Wtedy w życiu panuje równowaga, do której dąży każda rozumna istota. Wtedy nie ma, ani dobra ,ani zła, jest zrozumienie, które rodzi harmonię. Jeszcze 3 tygodnie temu myślałam, że mam to wypracowane. Okazało się, że faktycznie tak tylko myślałam. Od kilku lat pracuję z energią (matryca energetyczna), układem energetycznym człowieka (czakry, aura),. Temat podświadomości nie jest mi obcy. Jednak ciągle szukałam nowych narzędzi, żeby być jeszcze bardziej skuteczną. I stało się. Znalazłam nowe techniki, niby znane, ale nieznane, owiane magią i tajemnicą, w wyniku braku wiedzy. Spotkałam ludzi, dla których hipnoza to pasja, a każdy człowiek jest wyjątkowy. Na warsztatach Rafał i Marek, szczególną uwagę przywiązywali do praktyki. Zależało im, żeby w praktyczny sposób, pokazać, nam adeptom hipnozy jak poprawnie i efektywnie stosować poszczególne metody.
I stało się to, czego nie spodziewałam się. Świadoma siebie i bez oczekiwań poddałam się hipnozie, autorskiej metodzie Marka pod nazwą SET. Moje życie było wyjątkowe pod względem traumatycznych przeżyć, jednak jak wspomniałam wcześniej, myślałam, że wszystkie pakunki mojego dzieciństwa i młodości, zostały rozpakowane i przetransformowane oraz oddane tym, do których należały. Jednak podczas sesji okazało się, że głęboko w mojej duszy, czekają na zdetonowanie kolejne miny i ładunki, które w bezczelny sposób hamowały i blokowały moje plany, projekty i pomysły. Jako mała dziewczynka byłam molestowana, ale też bita i poniewierana przez starsze rodzeństwo. Szkoła też nie była rajem na ziemi. Była raczej piekłem. Jako nastolatka nie rozumiejąc życia i siebie, postanowiłam odejść z tego świata. Nie udało mi się. I dobrze. Brawo ja. Jednak całe moje życie to była walka o to żeby nie zwariować pod wpływem tego, co przyciągałam do siebie. EX -mąż, wyjątkowy człowiek, uwielbiany przez przyjaciół i rodzinę, był sprawca przemocy. W chwilach uniesienia(napadów agresji) był brutalny; trzymanie mojej głowy pod wodą w wannie było wyrazem miłosierdzia, bo zawsze mogło być gorzej. Wtedy marzyłam o tym, żeby w końcu nie zdążył, ale on miał wprawę. Był ratownikiem. Dobrym ratownikiem, który zawsze jest na czas. Wiszenie na barierce dziesiątego piętra też nie jest mi obce oraz wieszanie na sznurze w sypialni, jako wyraz gorącej prawdziwej miłości psychopaty. Byłam świadkiem, jak mój ukochany tatuś, zabił z zimną krwią małe bezbronne kotki, rzucając je na mur domu, w którym mieszkaliśmy. To był wyraz miłosierdzia dla nich, żeby się nie męczyły, bo były chore.
Sesja SET, narzędzie do zadań specjalnych, odkryła te zdarzenia, które sabotowały moje plany, jako już prawie świadomej osoby, która znała szereg metod pracy z podświadomością. Wszystkie te negatywnie energetyczne sytuacje zostały zneutralizowane podczas dwugodzinnej sesji. Warsztaty i sesja u Marka i Rafała zdekodowały to, czego nie byłam w stanie usunąć do tej pory. Nie dlatego, że narzędzia nie działały, ale dlatego, że te narzędzia nie były w stanie, wyciągnąć ich (tych zdarzeń) na światło dzienne. Dziś czuję się bosko, mam mnóstwo pozytywnej energii, głowę pełną planów i marzeń, które czekają w kolejce do realizacji, bo marzenia są do spełnienia. Hipnoza uwolniła mnie od dziecięcych przeżyć i dała mi totalną wolność, której życzę wszystkim ludziom na całym globie.

Rafał i Marek dziękuję, że Wszechświat zapakował mi Was i podrzucił pod drzwi FB, w najbardziej odpowiedniej chwili dla mnie. Beata Stasiak”

ZESPÓŁ JELITA DRAŻLIWEGO

„Antybiotyki wyjałowiły moją florę bakteryjną żołądka, lekarz nie przepisał nic przeciwosłonowego. Cokolwiek zjadłem wszystko po prostu przeze mnie przelatywało, biegunka, rozwolnienie, jak zwał tak zwał. Tak ujawnił się problem, który z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, latami narastał. Strach przed wyjściem z domu aby znowu nie pojawiła się biegunka, strach przed aktywnością, nowymi, nieznanymi miejscami, miejscami bez toalety. Wyjścia to było szukanie tylko schronienia, od jednego miejsca do drugiego, miejsc z napisem WC. Byłem najlepiej rozeznanym człowiekiem odnośnie położenia toalet wśród znajomych. Poszedłem do lekarza, stwierdził zespół jelita drażliwego. I tak to sobie tłumaczyłem. Tylko czemu problem się pojawiał gdy tylko myślałem o braku toalety w miejscu do którego mam się udać. Pojawiał się jak na zawołanie, parcie w wiadomych miejscach, uczucie silnej potrzeby udania się do toalety. Co jak gdzieś pójdę i nie będzie gdzie się załatwić, lub będę musiał gdzieś zostać i nie mógł wyjść. Stanie w korku samochodowym, na światłach i nagle nerwowość, strach, co jeśli nie wytrzymam. Pojawiał się gdy o nim myślałem, jednak gdy umysł miałem czymś innym zajęty wszystko było w porządku. Zacząłem mniej wychodzić z domu, unikać miejsc publicznych, aby tylko się nie denerwować. Były dni kiedy chciałem z tym walczyć, byłem u psychologów….efekt mizerny, ledwo odczuwalny jak nie wręcz zerowy. Stwierdziłem, że niestety zespół jelita drażliwego chyba wygra. Kolejna próba to wizyta u dietetyka. Ten stwierdził, że mój problem jest w głowie, bo po tych produktach które podałem, że jem i biegunki nie mam, jest niemożliwością bym miał wspomniany zespół jelita drażliwego. Po kilku latach trafiłem na hipnoterapeutę. Marek, sprawdziłeś czy będziesz w stanie mi pomóc, bez naciągania, bez mydlenia oczu. I co się stało po wizycie?? Mogę sobie stać na czerwonym świetle ile wlezie, mogę chodzić na spacery gdzie tylko chcę. Obawy pozostały, bo mam świadomość co było, ale gdy dochodzi do sytuacji stresującej problemu nie ma, lub jest całkowicie pod moją kontrolą. Teraz to ja decyduje gdzie i kiedy mnie nogi poniosą a nie moje obawy, lęki i nerwy. Odzyskałem kontrolę nad swoim ciałem.:)Dziękuję”

DEPRESJA

Polecam z całego serca wizytę u Marka. Człowiek, który potrafi „posprzątać cały brud przeszłości ” jaki nosimy na swoich ramionach, często nawet nie mając świadomości jaki ma ogromny wpływ na nasze dalsze życie , samopoczucie i podejmowane decyzje. Trafiłam na spotkanie zamówiona przez siostrę. Byłam już w takim stanie depresyjnym ,ze szczerze uważałam ze już mi nic nie może zaszkodzić bo gorzej to byłoby tylko gdybym umarła. Uczucie beznadziei związane z palącym się życiem osobistym związanym z rozwodem. Na spotkaniu okazało się ,że przyciągałam do siebie nieświadomie idiotycznych mężczyzn którzy wykorzystują mnie jak tylko mogą ,a ja daje się jak naiwne dziecko. Przyczyna była daleko w dzieciństwie i kilku bardzo znaczących sytuacjach które spotkały mnie w życiu. Już po pierwszej wizycie uczucie beznadziei. Zniknęło. Jestem po 3 wizytach i jest cudownie. Kilka dni temu przeżyłam rozwód ( a nie wyobrażałam sobie tego -straszny lęk towarzyszył mi wcześniej na głos, obecność mojego męża) w sądzie walczyłam jak lwica, po sprawie czuje ze wszystko działo się gdzieś obok mnie, nie przeżywam ,nie płaczę ,nie boje się żyć . Moje samopoczucie po wizytach u Marka zmieniło się diametralnie. To co przerabiałam u psychologa tydzień w tydzień przez pół roku ON wyczyścił w mojej podświadomości na jednej wizycie. Zrobił o wiele więcej . Myślę ze dobre 3 lata trzeba chodzić na terapię aby wykonać taki kawał dobrej roboty. Na koniec powiem jedno … Nie chciało mi się wierzyć ,że to jest możliwe . Ale jest jestem tego dowodem i moja kochana siostra ,która wyszła z nerwicy lekowej rowniez. Pozdrawiam serdecznie. P.S nie spotyka się w życiu ludzi przez przypadek. Każdy z nich ma jakieś zadanie do spełnienia w naszym życiu. Zadanie Marka miało ogromny wpływ na moje życie. Polecam serdecznie bo teraz jestem szczęśliwa;)A jeszcze kilka tygodni temu szczęście i uśmiech było dla mnie abstrakcją.

NERWICA LĘKOWA

Cześć Wszystkim!
Jak większość osób od długiego czasu borykałam się z lękami.. zawsze byłam osoba, która rzadko okazywała złe emocje przeważnie starałam się walczyć ze wszystkim w środku co na początku skutkowało migrenami. Gdy zbliżały się egzaminy maturalne czułam się coraz gorzej.. presja jaka miałam w głowie była ogromna (pisałam maturę dwa lata później) bo chciałam wszystkim pokazać, ze dam sobie radę ! Na sali maturalnej nie mogłam się skupić na zadaniach, przerażała mnie ta cisza, tłum, komisja.. doszło do tego ze w ostatni dzień egzaminu byłam na sali tylko tyle ile musiałam czyli do końca czytania regulaminu. Po wyjściu ze szkoły miałam pierwszy duży atak paniki nie wiedziałam co się dzieje.. serce mi waliło, było mi bardzo słabo, czułam się okropnie. Z czasem myślałam ze jestem na coś chora nie wiedziałam ze to nerwica, zrobiłam wszystkie badania, ale były w normie. Lekarka powiedziała ze to może być nerwica lekowa. Poszłam do psychologa i do psychiatry przez ponad 2 lata przyjmowałam leki, później musiałam zwiększyć dawkę bo przestały działać . Wydałam mnóstwo pieniędzy na leki i wizyty. Byłam załamana. Odsunęłam się od znajomych i przyjaciół. Każde spotkanie wiązało się z ogromnym stresem. Musiałam zrezygnować z pracy w kwiaciarni bo nie byłam w stanie obsługiwać klientów.. czułam ze życie ucieka mi przez palce. Pewnego razu siostra podesłała mi link do Hipnoterapii Marka Aleszko. Poczytałam wszystkie historie i pomyślałam ze może i mi się uda. Po wielu mieszanych myślach zdecydowałam się napisać. Na wizycie okazało się ze leki wzięły się z trudnych przeżyć związanych ze szkoła już od podstawówki. Po dwóch wizytach jestem zupełnie inna osoba !!! Właśnie wróciłam z wycieczki z 20 osobowa paczka, i w przyszłym miesiącu otwieram swoją kwiaciarnie !!! nie wiem jak to się stało ale to jest niesamowite !!!! Powolutku odstawiam tabletki i mam nadzieje ze te cudowny NORMALNY stan się utrzyma do końca życia!!!
Marku- jesteś niesamowity

LĘKI (Lęk przed ludźmi, lęk jazdy autobusem, lęk wyjścia z domu)

Chciałam podzielić się z wami moją historią z lękiem.
Lęki towarzyszyły mi od około 20 lat. Na początku nawet sobie jako tako radziłam, raz było lepiej raz gorzej a czasami bardzo kiepsko. Po 8 latach nierównej walki z samą sobą zdecydowałam się na wizytę u psychiatry a z biegiem czasu u psychologia. Przez 12 lat leczenia psychiatrycznego, zjadłam ogromną ilość leków a poprawy jak nie było tak nie było, wręcz przeciwnie, było jeszcze gorzej. Najgorsze było to że bałam się wyjść z domu, bałam się że coś mi się stanie, że zemdleje. Pojawiało się kołatanie serca i poty…Przerażały mnie tłumy ludzi, zwykła podróż autobusem czy podstawowe zakupy w markecie wywoływały u mnie paniczny strach, więc unikałam takich miejsc. To była prawdziwa męka. Doprowadziłam się do takiego stanu ze nawet po 2 tygodnie nie wychodziłam z domu. Odsunęłam się od koleżanek, przyjaciół i znajomych. Czułam się jak więzień we własnym ciele. Nawet obowiązki domowe były nie lada wyzwaniem. Siedziałam w domu, płakałam i straciłam nadzieję że uda mi się normalnie żyć. Któregoś dnia przeglądając facebooka natknęłam się na stronę Hipnoterapeuty Marka Aleszko. Poczytałam kilka komentarzy osób z podobnymi problemami jak mój, które Marek rozwiązał. Szczerze powiem że nie wierzyłam w to. Nie wierzyłam ze jest ktoś, kto może mi pomóc skoro żaden psychiatria ani psycholog nie zrobił tego przez tyle lat. Przez 2 może 3 tygodnie biłam się z myślami…a może to prawda??? Codziennie wchodziłam na profil Marka i czytałam o ludzkich problemach, aż któregoś dnia mówię trudno, zaryzykuję ale i tak nic mi to nie pomoże. Jechałam na spotkanie z duszą na ramieniu i jak zwykle negatywnie nastawiona. Dziś mogę powiedzieć że to była najlepsza decyzja w moim życiu. ☺ Jestem po dwóch spotkaniach z Markiem… Dziś moje życie wygląda jak bajka. Moje problemy zniknęły, nie ma lęków, jestem spokojna, wyluzowana, uśmiechnięta i z optymizmem patrzę na świat. Czuję się tak jak bym dostała drugie życie. Bez problemu idę na zakupy a tłumy ludzi juz mi nie przeszkadzają. Nie muszę uciekać, nie boję się… W końcu czuję się wolna i niezależna. Marku dokonałeś cudu.. Będę do końca życia dziękować Bogu że Cię spotkałam i za to że zmieniłeś moje życie. Zrobiłeś coś czego inni nie umieli. Dziękuję. ☺☺☺ Jesteś człowiekiem z ogromnym sercem I super poczuciem humoru.
Czy jeszcze wrócę do Marka??? Oczywiście…będziemy rzucać palenie.

DEPRESJA, LĘKI

Do Marka trafiłam przypadkiem, problem depresja, lęki itd. Szybko przekonałam się że terapia jest skuteczna, owszem, odbyłam więcej ,niż jedną wizytę, jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to głęboki problem dodatkowo jestem bardzo oporna na pomoc pewnego razu usiadłam i mówię do męża : kiedy byłam na spotkaniu u Marka? Okazało się, ze minęło wiele miesięcy a problem po prostu znikł…. to magiczne że ludzie walczą z problemami udając sie do psychiatrów płaca duże pieniądze i jeszcze trują sie lekami… ja wybrałam inna drogę i dziś dziękuje mężowi i oczywiście Markowi że uporałam sie ze stanami lękowymi. Wraz z mężem ( nie ma żadnych problemów ) udaliśmy sie na warsztaty z autohipnozy.. i to było dopełnienie mojego szczęścia otóż dowiedziałam sie jak w szybki sposób poradzić sobie z problem w życiu codziennym ale i jak efektywnie prowadzić negocjacje z klientem bądź mężem nie da się opisać słowami, wdzięczności jaką czuje ale wiem że ten człowiek ma dobre serce i czuje pomoc a nie robi tego tylko dla pieniędzy!

KURS HIPNOTERAPII

Na kurs hipoterapii trafiłam będąc wcześniej klientką Marka. Poznałam go w odpowiednim momencie mojego życia. Pomógł mi wstać na nogi ,gdzie nikomu się to nie udało. Całkowicie rozumiem ludzi, którzy nie do końca wierzą w hipnoterapię, też podchodziłam do tego sceptycznie, ale moja ciekawość była silniejsza. Teraz już wiem, że wiedza jaką zdobyłam na tym kursie przesterowała moją głowę na całkiem inne myślenie. Moje życie odwróciło się o 180 stopni, moje problemy prysły jak bańka mydlana, tak po prostu. Stwierdziłam, że jeśli mi pomogło, to dlaczego nie pomagać innym, równie potrzebującym. Warto dowiedzieć się gdzie tak naprawdę leży źródło naszych problemów, lęków i innych dolegliwości. Niesamowite dla mnie jest jak wiele zależy od nas samych i naszych myśli… Dziś wiem, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. Zamierzam wykorzystać tą wiedzę i szerzyć ją dalej ,pomagając ludziom. Marek, Rafał dziękuję Wam za wszystko.

ATAKI PANIKI, LĘKI

Cześć Marku. Potrzebowałam czasu aby ocenić czy ta terapia w ogóle zadziałała. No i muszę przyznać że działa. Ataki paniki znikły w mgnieniu oka. Nie wiem jak ale to musiało zadziałać. Czuje się zdecydowanie lepiej .Do każdej sytuacji w której w przeszłości miałam źle odczucia nagle strach, lęk gdzieś wyparował. Jestem bardzo bardzo wdzięczna i ślicznie dziękuję. Na pewno przy możliwej okazji odezwę się aby umówić się na kolejne sesje ale tym razem związane z czym innym. Oczywiście kontynuuję te ćwiczenie z opadaniem ręki i to też pomaga choć nie jest to potrzebne zbyt często. Super na pewno będę polecać Twoje umiejętności.
Pozdrawiam xx

DEPRESJA, NERWICA, LĘKI, FOBIA

(misz masz życiowy)

Witam, moja historia z depresją, nerwicą, lękami, fobią społeczną itp. zaczęła się 13 lat temu. Byłem przysłowiowym warzywem można powiedzieć śmiało, ale trzy miesięczna terapia i leki odniosła jakieś efekty na pewien czas. Minęły 2 lata i problem powrócił znowu, co prawda w mniejszym stopniu bo depresja zniknęła, ale zostały lęki i fobie. Chodząc do psychologów i zmieniając leki przez 11 lat jakoś dożyłem tej 30-stki. Nie było lekko niestety, były lepsze i gorsze momenty ale mimo brania różnych leków, problem wychodził kiedy trzeba było przejechać się autobusem czy tramwajem, wyjście do kina czy centrum handlowego gdzie też jest tłum ludzi po dłuższej chwili owocowało typowymi objawami dla osób chorujących na nerwice, fobie społeczną. Również zakupy w markecie czy wyjście na imprezę wiązało się z wielkim stresem i strachem. Dolegliwości chyba najbardziej przeszkadzały oczywiście w pracy gdzie spędza się mnóstwo czasu, im bardziej człowiek próbował się kontrolować żeby nie „świrować” przy ludziach tym było gorzej, osoby wtajemniczone w te dolegliwości doskonale wiedzą o czym pisze więc nie będę się mocno rozpisywał. Parę tygodni temu w zwykły wtorek, przeglądając facebooka natknąłem się na stronę Hipnoterapeuty Marka Aleszko. Przeczytałem kilkanaście komentarzy osób z różnymi problemami które Marek rozwiązał. Ciężko było mi wierzyć że, istnieje możliwość poprzez jakaś hipnozę wyleczyć się z takich problemów, tyle lat męczarni miały by rozwiązać dwa spotkania po godzinie czasu? no raczej nie realne bądźmy szczerzy cudów nie ma. Mimo dużego dystansu do tego wszystkiego włączyłem youtuba i przeglądałem filmy w tematyce hipnozy, hipnoterapii itd. Wszystko to wyglądało jak bujda ale stwierdziłem, że zadzwonię zapytam co i jak, najwyżej stracę parę złotych. Dzisiaj jestem po dwóch spotkaniach z Markiem bo tyle starczyło. Dalej tego nie rozumiem jak to jest możliwe ale moje problemy zniknęły! Zrobiłem się spokojny, wyluzowany, nie mam natłoku myśli, podroż autobusem czy tłum ludzi nie rusza mnie w ogóle. W pracy moje podejście też się zmieniło, nie stresuje się, patrze ludziom w oczy w markecie pełnym ludzi i nie czuje zupełnie nic prócz radości, że w końcu czuje się jak zwykły normalny człowiek! bez szaleństwa w oczach i strachu. Na ten moment jestem innym człowiekiem, czuje się uwolniony i uzdrowiony. Nie mam pojęcia jak długo ten stan się utrzyma, ale mam nadzieje, że jak najdłużej nie ma nic lepszego jak czuć się po prostu normalnym człowiekiem! Dziękuję Marku za pomoc. Powoli zmniejszam dawkę leku który przyjmuję żeby odstawić całkowicie bo tak naprawdę wtedy będę miał pewność w 100% ,że hipnoterapia to nie bujda mam nadzieję, że rzucę tabletki i będę mógł normalnie funkcjonować niedługo się okaże. Pozdrawiam wszystkich i powodzenia.
Grzegorz

WAGA

Problem z utrzymaniem upragnionej wagi… co można zrobić żeby nie zamęczać rodziny przyjaciół całej Twojej otaczającej Cię społeczności Twoim problemem? Spotkać się z Markiem..fantastyczny człowiek ciepły serdeczny sprowadza twoją głowę obciążoną wielkim niepokojem na prawidłowe tory.. mało tego że uspokoił mnie i moje życie które kręciło się tylko wokół jedzenia to jeszcze wspiera mnie w każdej sytuacji polecam wszystkim którzy chcą pomóc sobie kochani..po co się męczyć.
POZDRAWIAM Wszystkich

SET rewolucyjna metoda terapeutyczna.

Tekst od Rafał Jogin który z powodzeniem stosuje moją metodę w swoim gabinecie.

„Ja za chwilę zacznę odliczać w dół od liczby oznaczającej Twój obecny wiek. Każda z wymienionych przeze mnie liczb to kolejny rok Twojego życia. Jeżeli w którymkolwiek z lat Twojego życia zauważysz sytuację, obraz, zdarzenie, który przyciągnie Twoją uwagę a być może ma związek z problemem z którym tu jesteś – daj znać skinieniem głowy… Tak rozpoczyna się rewolucyjna metoda terapeutyczna SET (Simple Effective Therapy) opracowana przez Marek, którą z powodzeniem stosuję u siebie w gabinecie. Dalej zamalowywanie wydarzeń, napełnienie energią miłości, wybaczenie i klient naprawiony. Efekty oszałamiające! Zwłaszcza w pracy z nerwicami, lękami, nałogami, natręctwami, kompulsjami… praktycznie z każdym problemem.
Także ten… zapraszam na sesję bezpiecznej hipnoterapii”

TRWAŁE EFEKTY PO TERAPII

Cześć. No to jeszcze raz chciałbym Tobie podziękować. Od 11 do 19.09.2017 r. byliśmy z żoną w u szwagra w Monachium. Pojechaliśmy tam samochodem. Nie byle jakim bo „autostradową strzałą”, czyli Toyotą Aygo. Okazało się, że wcale nie ustępuje szosowym ścigaczom. W tamtą stronę rozpocząłem ja dojeżdżając do ringu berlińskiego. Potem zmieniła mnie małżonka. Ja przejąłem stery w okolicach Norymbergii. Z powrotem zaczęła żona i za Norymbergą za kierownica usiadłem ja, dojeżdżając do granicy (wracaliśmy przez Kostrzyń). Nie była to – przynajmniej z początku – łatwa dla mnie podróż. Coś jeszcze nie dawało mi spokoju, gdzieniegdzie dławiły mnie „jakieś tam” lęki, ale z czasem zacząłem oswajać się z trasą. Śmieszna sprawa. Wjeżdżając za Berlinem na główną autostradę w kierunku Monachium uprzytomniłem sobie, że autostrada, która składa się z zaledwie dwóch pasów w jednym kierunku to pikuś. Tu miałem do wyboru co najmniej 3. Tak jak wspominałem. Z czasem zacząłem się uspokajać, starałem się jechać jednostajną prędkością. Patrzyłem na gps-ie jak zmniejsza się dystans. W drodze powrotnej żona zasnęła. Musiałem sobie coś wykombinować by opanować się, auto, drogę i czas. Odliczałem kilometry. „Jak przejadę 50 km to napiję się wody”, jak przejadę jeszcze 100 to zjem bułkę”, „po kolejnych 100 robię przystanek” – myślałem sobie. Pomagało. Czy już jestem pogromcą szos szybkiego ruchu. Może niekoniecznie, ale pokonałem takie odległości, że jeśli jeszcze we mnie tlą się lęki jakiekolwiek to powiem sobie przed następną wycieczką: „stary. Przejechałeś pół Niemiec to teraz czego chcesz się bać?”, albo cos podobnego zatem jeszcze raz Pięknie Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.

NERWICA – 9 MIESIĘCY PO TERAPII

Cześć Marku jeśli chcesz to wykorzystaj ten tekst. Parę osób do mnie pisało postanowiłem że mogę się podzielić moim przypadkiem i wynikiem hipnoterapii. Ponieważ kilka osób pisało do mnie z zapytaniem o hipnoterapie i nerwice po moim wcześniejszym komentarzu postanowiłem że napiszę jak jest 9 miesięcy po terapii z moja nerwica. Zacznę od tego że nerwica .. A co to jest ? Ja to kiedyś miałem? Skłamał bym gdybym napisał że nie miałem prób napadów nerwicy miałem dokładnie 2 od grudnia zeszłego roku Ale tak szybko jak się zaczynały tak szybko się kończyły. Jakby napotykamy niewidzialna ścianę nie do przebicia i atak mijał. Teraz mam naprawdę święty spokój. Tym którzy się zastanawiają iść nie iść, spróbować nie spróbować.. wyjdźcie z podobnego co ja założenia.. wydałem tyle na psychologów i psychiatrów że spróbuje hipnoterapii, nie zaszkodzi a jak ma pomóc to spróbuje. Mi pomogła wiem, że nie tylko mi. Nerwica siedzi w naszej głowie nie leczona ewoluuje- w moim przypadku w hipochondrię, lekomanie i strach przed wyjściem z domu bo dostanę zawału.. siedzenie godzinami na Internecie i szukanie kolejnych chorób pasujących do moich symptomów bo przecież lekarze mówiąc że nic mi nie jest fizycznie kłamią mnie albo się nie znają. Znajomi nie rozumieją że cierpię na niezidentyfikowaną przez świat medyczny chorobę że w każdej chwili mogę dostać zawału i umrzeć. To nie niezidentyfikowana choroba to nerwica. Da się to wyleczyć i żyć normalnie bez psychiatrów tabletek psychologów i tyś zł wydanych po których nie ma rezultatu. Bez nieżytów żołądka jak w moim przypadku po – tonie pochłanianych tabletek na wszelkie choroby świata, bez zmęczenia psychicznego i tego zrezygnowania które często nasuwa kolejna głupia myśl.. Po co się męczyć i odwlekać nieuniknione.. to tylko nerwica powtórzę to da się wyleczyć żyć bez tego albo z tym. Powodzenia mi Marek pomógł jestem pewien że i wam pomoże.

NISKA SAMOOCENA, CHĘĆ WYJŚCIA Z CIENIA

Narcyz
„Bo Tobie to się wszystko udaje, zawsze spadasz na cztery łapy … kreujesz świat pod swoje wyobrażenie, co sobie wymyślisz to realizujesz” … może i tak, ale taka opinia niesie ze sobą ryzyko. I to nie, wbrew temu co może sądzić czytelnik, ryzyko narcystycznych zachwytów przy każdym spojrzeniu w lustro, tylko wręcz przeciwnie, ogromnego bagażu ludzkich przekonań którym, czy mi się podwinie noga a niebo wali na głowę, muszę podołać z uśmiechem. Muszę, bo przecież jestem „niezniszczalna, silna” i ZAWSZE sobie ze wszystkim radzę. Tyle że nie „zawsze”, w dużej mierze chowam a właściwie chowałam szalejące coraz bardziej emocje i stany zmęczenia aż do granic możliwości, pod gruby puchaty dywan (pod takim nie widać pagórków wstydu, problemogennych wąwozów i zimnych szczytów przerażenia) i z kunsztem najwyższej klasy magika grałam świetnie radząca sobie osobę. Radziłam sobie o tak, tylko cena przekuwania dramatów w zwycięstwa była coraz większa i coraz bardziej niszcząca. Ta sama technika ukrywania siebie działała również w sferze umiejętności pokazywania na zewnątrz pracy moich rąk. Wiara w to, że moje prace mogą się komuś podobać błądziła gdzieś w nieświadomości skutecznie zagłuszana przez niepewność i strach przed oceną. Oczywiście na zewnątrz wychodziła informacja, że nie tworzę dla zarobku, tylko dla siebie bo nie musze sobie nic udowadniać. Wierzyłam w to święcie przez wiele lat. Czemu miałam problem z pokazaniem prac? Ano właśnie z powodu tej świetnej oceny mojej osoby z pierwszych zdań tego tekstu. Jak dorównać takiej wizji? A w szczególności, jak dorównać samemu sobie będąc perfekcjonistką? Myślę że nie byłam zdolna skonfrontować tych dwóch obrazu „siebie”. Mój nie był taki sam jak innych. Miałam to „szczęście”, że najważniejsze osoby mnie otaczające niezbyt wierzyły we mnie, oceniana bardzo surowo przez ojca nie wyrobiłam w sobie poczucia wiary w siebie, a raczej skłonność do działania na przekór w trybie „ja wam wszystkim pokażę”. Co bym nie robiła, kim bym nie była, nie sięgałam oczekiwaniom do pięt, wrosło to we mnie głęboko i nawet jeśli nie kuło, bo w końcu z czasem wszystko zasłania mgła niedopowiedzenia, to jednak skutecznie sabotowało jakakolwiek myśl o tym by pokazać na zewnątrz co potrafię i kim naprawdę jestem. Narcyz z brakiem wiary w siebie? Bez sensu powiecie, no właśnie … bez sensu. Z tym bezsensem, po długim okresie walki z samą sobą (bo kto jak kto, ale ja NA PEWNO dam sobie radę sama i nie potrzebuje żadnej pomocy) zjawiłam się u Marka. Pozwoliłam poprowadzić się jak dziecko we mgłę hipnozy, i nie żebym nie miała lekkiego stracha czy odrobiny niepewności. Jedno co mi nie towarzyszyło, to niewiara. Od kiedy pamiętam jestem pasjonatką „wiedzy tajemnej” ,ocieram się o nią nieustannie, Tarota stawiam do dziś. Wróćmy do hipnozy … przyszłam z tym co mnie, a właściwie znajomych, dziwiło, że nie umiem się „wypromować, sprzedać, zaistnieć”, a skończyło się na czyszczeniu relacji rodzinnych, które sączyły jad w obszary wiary i ufności we własne siły. Teraz po kilku już miesiącach „zdarzeń niezwykłych”, chciałabym Ci Marku bardzo podziękować, bo to małe pogodzenie się z bólem, odnalezienie spokoju w sytuacji z lat dziecinnych zaowocowało nie tylko zmianą w obszarze z którym przyszłam, ale również w szeroko pojętej przestrzeni życiowej sporo się zmieniło. Mędrcy mówią że jedyną zmianą jaką można przeprowadzić, jest zmiana samego siebie. Za nią idą inne i rozchodząc się jak kręgi na spokojnej tafli jeziora, wkrótce obejmą cały wszechświat … mój wszechświat
Dziękuję ci Marku

REGRESJA DO POPRZEDNICH WCIELEŃ I KONTAKT Z OPIEKUNEM DUCHOWYM

Pomimo iż minęły jakieś 3 tygodnie od wizyty u Ciebie, Marku, wciąż żyję tym co zaszło w trakcie terapii. Im więcej na ten temat myślę, lub z kimś rozmawiam tym co raz więcej elementów tej układanki mi się przypomina. Niezwykłe doświadczenie. Wiele osób pytało mnie, czy to co widziałam, to co pamięta moja dusza, to być może wynik Twojej sugestii? Jestem pewna, że nie. Wiem juz na pewno jak działa nasz umysł, zaprogramowany, uwikłany w schematy, jak taki szczekający ratlerek. Przeszkadzał bardzo i były momenty, że to on dawał odpowiedzi, bo chciał, żeby tak było. Wiem, jedno, że Mardok nie była wytworem mojej wyobraźni czy mojego uwikłanego umysłu. Potrzebowałam czasu by nadać słowami sens tego co się wydarzyło. Bo ludzie porozumiewają się za pomocą słów. A nasze dusze po prostu to wiedza, widzą, czują. Ludzie zadają pytania bardzo skomplikowane pytania dlaczego po co, kiedy, za ile….odpowiedz jest jedna: bo tak jest. Myślę ze to co przeżyłam u Ciebie jest takim otwarciem furtki. Drzwi do wnętrza mnie….mojej duszy, która po kilku wcieleniach upomina sie o siebie. Wiesz, to co czuje teraz to spokój. Czuje sie jak fala która prze na ląd, obmywa plaże by powrócić w głębiny, cyklicznie. Tak jest. Wiesz, zawsze czułam się inna, i fajnie ze wizyta u ciebie ugruntowała we mnie to uczucie, ze to bardzo dobrze ze czuje sie inna. Każdy powinien czuć sie właśnie tak…wyjątkowo. Zakotwiczenie czakry serca (tak to nazwalam) stosuje cały czas, wobec siebie, ale i tych którzy proszą mnie o pomoc. I wiesz, to działa. Najlepszym dowodem na to są słowa dziewczyny, która przyszła do mnie zmartwiona, po to by ogrzać sie w moim blasku……………pozdrawiam cieplutko, Marzena

DZIECKO BUDZIŁO SIĘ PO ŚMIERCI BABCI

Gdy zmarła mama mojego męża wszyscy w rodzinie bardzo to przeżyliśmy, zwłaszcza że mieszkaliśmy pod jednym dachem. Smutek i żal był nie do opisania. Po pogrzebie syn zaczął niespokojnie sypiać, budził się z płaczem, że przyśniła mu się babcia. Poza tym bał się chodzić do jej pokoju, mówiąc że jest tam jej duch. Tłumaczyliśmy mu, że babcia jest już w niebie razem z dziadkiem i aniołkami. Wszyscy potrzebowaliśmy czasu, żeby dojść do siebie, przestać płakać, w końcu czas leczy rany. Kilka tygodni później syn wyjechał na letni obóz sportowy. Pierwsza noc minęła spokojnie, jednakże drugiej nocy zadzwonił do nas z płaczem, że przyśniła mu się babcia i nie może spać, bo co zamyka oczy widzi babcię. Próbowaliśmy go uspokoić, tłumaczyliśmy, pocieszaliśmy. Kolejnej nocy było tak samo, więc zadecydowaliśmy, że jadę do niego, wynajmę pokój i na noc będę zabierała go do siebie. Opiekun naszego syna powiedział, że może nam pomóc – jest zawodowym hipnoterapeutą. Z wdzięcznością przyjęłam jego ofertę. W mojej obecności poddał syna hipnozie, podczas której syn pożegnał się z babcią. Było to duże przeżycie dla mnie i dla niego, chociaż odniosłam wrażenie, że zeszło z niego jakieś napięcie, stał się spokojniejszy, a co najważniejsze przespał spokojnie całą noc i każdą następną. Po powrocie do domu przestał bać się wchodzić do pokoju babci, mówi że już jej nie czuje, a ja wierzę, że i Mama teraz odpoczywa w spokoju wiecznym.
Dziękujemy Panie Marku:)

LĘKI

Witam wszystkich niedowiarków. Chciałbym opowiedzieć swoją historię Otóż zaczęło się tak że kilka lat temu dostałem ataku nadciśnienia Zresztą po mocno zakrapianej imprezie miałem wrażenie wtedy że umrę. Dalej była karetka, leki na nadciśnienie, leczenie i tak dalej i tak dalej. Po jakimś czasie mój stan zdrowotny bardzo mocno się poprawił natomiast pozostała mi trauma w postaci lęków i innych podobnych. Zawsze jak mi przyśpieszyło serce miałem wrażenie po prostu że odejdę Przyzwyczaiłem się z tym żyć ale za pomocą również tabletek których jadłem nieograniczone ilości jak dopadały mnie moje lęki. Strona Marka nie wzbudziła we mnie większego entuzjazmu natomiast pojechałem do niego bardziej z ciekawości. Co to jest ta hipnoza?. Ku mojemu zdziwieniu Marek zapytał mnie dokładnie co tak naprawdę mi dolega i skąd się to mogło wziąć.Następnie przeprowadziliśmy sesję terapeutyczną i możecie wierzyć lub nie wierzyć ale od razu po wyjściu od Marka przestałem brać tabletki moja głowa naprawiła się. Oczywiście zgodnie z zaleceniem Marka musieliśmy powtórzyć tą sesję żeby utrwalić efekty. Stan na dzień dzisiejszy jest taki że tabletki noszę przy sobie z przyzwyczajenia i biorę ich tyle przez na przykład miesiąc co kiedyś w ciągu jednego dnia do południa w czasie jak mi mojej lęki dokuczały. Polecam serdecznie wszystkim niedowiarkom i wszystkim tym którzy myślą że nie ma dla nich ratunku. Pozdrawiam.

LĘKI, NAPIĘCIA, TIKI

Podczas wakacji natrafiłam na ulotkę Marka. Bez zastanowienia zadzwoniłam i umówiłam się na spotkanie pomyślałam, ze już tylko Marek może mi pomoc i nie pomyliłam się. Postanowiłam od pierwszych minut mu zaufać pomimo lekkich obaw co do terapii hipnozą. Moim głównym problemem były napięcia i lęki jakie towarzyszyły mi podczas spotkań towarzyskich dodatkowo prowadziło to do tików co jeszcze bardziej paraliżowało wszystkie moje mięśnie wpadałam wręcz w panikę . Byłam prawie cały czas ciągle spięta . Już po pierwszym moim spotkaniu z Markiem poczułam ulgę jakby nagle wszystkie moje uporczywe dolegliwości ustąpiły. Lęk po pewnym czasie szybko znikł a ja czuje się teraz jak po wizycie u Cudotwórcy . To spotkanie odmieniło moje życie czuje ze mogę wszystko bez lęków które mi wcześniej towarzyszyły. Czuje się teraz swobodnie podczas spotkań towarzyskich jak i podczas zwykłych codziennych sytuacji.
Dziękuje Ci Marku. Beata

ALERGIA NA SIERŚĆ KOTA I PSA

Chciałabym z całego serca polecić pana Marka. Jesteśmy pod wrażeniem jego pracy z naszym dzieckiem. Syn ma 11 lat. Od małego miał uczulenie na koty i psy. Leczyliśmy go wiele lat różnymi metodami. Lekarze przepisywali mu różne leki. W kontakcie z kotem i psem dostawał silnej alergii, puchły mu oczy, silny katar i duszący kaszel. Po jednej wizycie u Pana Marka wszystkie dolegliwości alergiczne ustąpiły. To nieprawdopodobne ale syn teraz bez żadnego problemu bawi się z kotem babci i psami naszych przyjaciół. Jeszcze raz bardzo serdecznie polecam tą metodę leczenia. Katarzyna Górewicz.

LĘK JAZDY PO AUTOSTRADZIE

(publikacja za zgodą i anonimowo od osoby, która miała problem)

Cześć… w miniony weekend, w piątek wieczorem prowadziłem samochód, wioząc rodzinkę z wycieczki w Gdańsku do Koszalina. Najbardziej obawiałem się odcinka obwodnicy słupskiej (z Trójmiasta jechałem przez Kaszuby). Nie wiem czy coś sobie wkręciłem. Obawa była ogromna, wręcz wewnętrzna panika. Dopiero jak wjechałem na obwodnicę to zacząłem się uspokajać. Nie osiągnąłem jakiejś nirwany, ale uspokoiłem się na tyle, że przejechałem nie panikując. Nie wiem skąd to się wzięło bo dostosowałem prędkość (nie szarżowałem) i kilka razy w trakcie przejeżdżania obwodnicy miałem takie przebłyski: „a więc tak się jeździ po autostradzie. Płynnie”. Ogólnie jest dobrze, ale muszę poćwiczyć, przyzwyczaić się jeszcze kilkukrotnie. We wrześniu czeka mnie wypad z żoną do Monachium na Octoberfest. Kiedyś razem przemierzyliśmy tę trasę samochodem zmieniając się co kilkaset kilometrów. Wtedy (2011 r.) tego lęku nie było. Może dlatego, że pierwszy raz jechałem jako kierowca autostradą. Może jest coś co mogę powiedzieć mojemu umysłowi, aby nie „straszyć siebie samego”?

ODE MNIE: Zawsze wszystkie lęki tkwią w podświadomości. Teraz powinny wystarczyć warsztaty autohipnozy. Jeżeli okaże się, że to za mało to wówczas spotkanie indywidualne. Dziękuję za zaufanie i trzymam kciuki.

PO ROZSTANIU Z PARTNERKĄ

Od ponad miesiąca borykałem się z trudnościami po rozstaniu z bardzo toksycznego związku. Bardzo ciężko było się ogarnąć, normalnie funkcjonować, jeść, spać, taka bezcelowa egzystencja. Rozmowy z bliskimi, ze znajomymi przynosiły krótkotrwała poprawę. Po przez wspólnego znajomego trafiłem do Marka. Wcześniej słyszałem o jego działalności, misji… Podchodziłem do sprawy bardzo sceptycznie, hipnozę znalem jedynie z filmów. Piec minut rozmowy, bez wnikania, zagłębiania się w szczegóły – okazało się, że możemy spróbować. Odczucia towarzyszące przejściu w stan „zawieszenia „ciężko opisać, nie da się tego z niczym porównać. Ogromne emocje towarzyszyły mi cały czas. Efekt? Natychmiastowy, z gabinetu wyszedłem na miękkich nogach, czysty umysł, dobre samopoczucie. Jedyne czego żałuje to to że zgłosiłem się do Marka tak późno. W sumie potrzeba będzie kilku spotkań ale warto! Nie polecam nikomu mierzyć się sam na sam z podobnym problemem, bo szkoda życia. Wraca wiara w siebie, nie chce się dalej patrzeć w przyszłość.

WARSZTATY AUTOHIPNOZY (przetestowane)

Dziękuję Marku za warsztaty autohipnozy. Był to bardzo dobrze spędzony czas i najlepiej zainwestowane pieniądze. Warsztat bardzo dużo zmienił w moim życiu – jestem pewna siebie, lepiej sypiam, a nauka przychodzi mi dużo łatwiej niż dotychczas. Klucz Alijewa, który stosuję od miesiąca zniwelował moją wadę postawy, a Deep Trans Identification pomógł mi przełamać strach mówienia po angielsku.
Polecam wszystkim, którzy chcą zmienić swoje życie.

DLACZEGO PRZYCIĄGAM DO SIEBIE TAKICH, A NIE INNYCH PARTNERÓW?

Czasami przychodzą do mnie osoby z takim właśnie problemem. Osoba nie może ułożyć sobie życia, gdyż poszczególne związki rozpadają się nie wiedzieć dlaczego. Ktoś inny nie wie dlaczego tkwi w tzw. toksycznym związku i choć wie, że to zgubne, pozostaje w nim. W każdym przypadku są to podświadome wybory, ponieważ to podświadomość jest tą częścią naszego umysłu, która odpowiada za nasze wybory, decyzje, relacje, postępowanie. Podświadomość przechowuje nasze wcześniejsze doświadczenia, uczucia i emocje, w których wzrastaliśmy jako małe dzieci. Dotyczy to w głównej mierze naszego najbliższego otoczenia, czyli rodziny. Na powyższe i inne pytania można uzyskać odpowiedzi podczas sesji hipnoterapii i zrozumieć mechanizmy, które powodują, że żyjesz tak a nie inaczej. A wszystko choćby po to, by poradzić sobie z przeszłością i żyć w przyszłości już tylko lepiej, będąc szczęśliwym człowiekiem. Te same mechanizmy dotyczą innych sfer naszego życia jak: praca, wychowanie dzieci, szacunek do drugiej osoby, dbanie o zdrowie, wyniki w sporcie czy nauce. Kiedy poznasz swoją podświadomość zrozumiesz swoje życie, czego życzę tobie czytelniku z całego serca.

HASHIMOTO

HASHIMOTO
(obniżenie aTPO potwierdzone wynikami laboratoryjnymi)

Do Marka trafiłam nieprzypadkowo, bo od dłuższego już czasu śledziłam jego stronę dotyczącą hipnoterapii. Jest to dziedzina która zawsze mnie nurtowała i chciałam poznać specyfikę sesji hipnoterapeutycznych ale nie wiedziałam czy mam wskazania. Problem stresu w dzisiejszych czasach to norma więc uważałam, że nie mam „z czym” przyjść. Jednakże kiedy na stronie fb pojawiło się ogłoszenie naboru chętnych do doświadczenia dotyczącego Hashimoto, wiedziałam, że muszę spróbować. Hashimoto zdiagnozowano u mnie w 2012 roku chociaż teraz wiem że już dużo wcześniej miałam tę chorobę. Byłam świadoma że stres szczególnie w tym przypadku ma ogromne działanie destrukcyjne. Tak więc bez cienia wątpliwości poddałam się pierwszej sesji, po której poczułam znaczącą różnicę w łatwości zasypiania, odbierania stresu i radzenia sobie z nim. Bezpośrednio po wyjściu z gabinetu czułam niesamowity spokój, rozluźnienie, wręcz błogość a sen tej nocy był najlepszy odkąd pamiętam. Po każdej kolejnej sesji byłam spokojniejsza, pewniejsza siebie i bardziej opanowana, szczególnie w sytuacjach stresowych. Podczas trzeciego spotkania „dostałam” dodatkowe narzędzie do radzenia sobie w tzw. „trudnych sytuacjach”- kotwica naprawdę działa. Teraz jestem po czterech sesjach i wszystkie powyższe pozytywne zamiany utrwaliły się a przeciwciała przeciwtarczycowe (aTPO) zmalały aż o 50 jednostek. Dziękuję Marku
~Hashimotka K.

NERWICA LĘKOWA

Na stronę Hipnoterapii Marka trafiłem przypadkiem po prostu wyskoczyła mi ze mogę polajkowac. Z ciekawości wszedłem ale z nastawieniem oho jakaś nowa magia żeby naciągać ludzi na kasę.. ale zainteresowało mnie samo zagadnienie Hipnoterapii. Zacząłem czytać różne fora opinie ludzi na temat tego jak hipnoterapia działa czy w ogóle działa.. śmiało jak na razie mogę powiedzieć że CIERPIALEM na silną nerwice lękowa swego czasu rozwinęła się ona u mnie do tego stopnia ze balem się wyjść z domu bo byłem pewien ze coś mnie dopadnie i umrę na zawał. Wiem dla zdrowej osoby to brzmi jak wywód osoby chorej psychicznie ale osoby cierpiące na nerwice wiedzą o czym mówię.. najmniejsze zakołatanie serca najmniejsza duszność wywoływała u mnie napad lekowy i paniki ze zaraz umrę uduszę się itd.. było to na tyle silnie rozwinięte ze nawet ekg przekłamywało i pokazywało ze mam stan przedzawałowy.. skończyło się koronarografia która potwierdziła ze z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. ale jako że nerwica się u mnie rozwijała jak na porządnego nerwicowca przystało stwierdziłem ze lekarze nie wiedzą o czym mówią i na pewno się mylą .. a może cierpię na nieidentyfikowana jeszcze przez świat medycyny chorobę.. do napadów lękowych doszedł strach przed braniem do ręki ostrych przedmiotów.. ciągle uczucie duszności i ucisku w klatce piersiowej które oczywiście wg mnie oznaczało ze zaraz będę miał zawal. Chodziłem do znanego psychiatry przepisał leki .. niby fajnie bo nagle przeszło .. tyle że od leków przestałem czuć cokolwiek .. lek strach smutek ale i te dobre uczucia radość zadowolenie przyjemność z czegokolwiek stałem się emocjonalna roślina .. z czasem odstawiłem leki za zaleceniem lekarza stopniowo oczywiście.. miałem spokój z nerwica przez jakiś rok.. później dokładnie nie pamiętam ale dopadła mnie nagle ni z tego ni z owego jak jechałem samochodem. Na początku starałem się sobie tłumaczyć to tylko nerwica będzie dobrze.. ale jak ze doszły nowe symptomy w postaci mroczków przed oczami stwierdziłem ze jednak to nie nerwica .. miałem racje mam nieidentyfikowana przez świat medyczny chorobę.. znów lekarze.. znów potwierdzenie jest Pan zdrowy .. znów myśl nie znają się.. postanowiłem ze spróbuję czegoś innego Psycholog i terapia behawioralno samopoznawcza.. nauczyłem się rozpoznawać następujące po sobie symptomy i stadia nakręcania nerwicy.. co ważniejsze nauczyłem się nad nerwica i napada leku panować .. tak mi się wydawało.. miałem spokój przez 2 lata żyłem normalnie.. az znów ni z tego ni z owego w czasie gdy byłem w pracy na statku napad.. myślę nerwica ogarnę zaraz będę bekac później mroczki przed oczami ucisk w klatce myśli umieram i trzeba się że wszystkimi pożegnać.. znam to ogarnę ale nie ogarnąłem .. napad trwał dłużej niż zwykle co zachwiało moja pewność siebie i wpadłem w pętle nakręcania się i pogłębiania stanu lekowego.. trwało to kilka dni napady przychodziły bez powodu niespodziewanie ale tłumaczyłem sobie spokojnie musisz wytrzymać.. juz niedługo wracasz do domu .. wtedy właśnie na statku przypadkiem jak juz pisałem na początku pojawiła się strona Marka na fejsie… ostatecznie stwierdziłem naciąganie czy nie ludzie piszą ze mieli podobne problemy jak ja i im pomogło .. co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Na pewno nie zaszkodzi a jak ma pomóc to spróbuję. Sama hipnoterapia.. wow ciężko to opisać słowami.. wydaje się człowiekowi jakby trwała 5 maks 10 minut a okazuje się ze w hipnozie było się godzinę albo więcej.. to jak wtedy człowiek jest w stanie przypomnieć sobie poszczególne sytuacje zdarzenia z przeszłości kolory zapachy co się robiło .. niesamowite zupełnie jakby to działo się raz jeszcze tyle ze stoimy z boku i obserwujemy to wszystko z innej perspektywy. Od czasu mojej ostatniej wizyty nie upłynęło wiele bo nieco ponad miesiąc. znów jestem na statku na razie rewelacja. Na moja nerwice w głównym stopniu złożyła się nagła i tragiczna śmierć mojego taty. Kiedyś wystarczyło ze o nim wspomniałem, spojrzałem na jego zdjęcie albo nawet pomyślałem i bankowo miąłem po 2 albo 3 dniach napad.. teraz jak patrzę na jego zdjęcie albo o nim myślę to nie czuje smutku i żalu.. nagle ogarnia mnie uczucie ciepła radości i szczęścia ze był ze jest gdzieś tam u góry i na mnie patrzy.. wszelkie negatywne emocje i myśli z nim związane odeszły i zostały zastąpione tymi pozytywnymi a to dzięki Markowi. Jeśli ktoś się waha czy Marek mu pomoże…? Mi hipnoterapia pomogła. Przepraszam za błędy ort. Ale na telefonie ciężko się pisze nie mam pełnego obrazu co napisałem i wdarło się parę literówek. Jak pisałem jeśli chcesz możesz zamieścić na swojej stronie może być z imieniem i nazwiskiem nie wstydzę się siebie i problemów które … jak miło to powiedzieć miąłem PS moja narzeczona kazała Ci podziękować za wszystko .. szczególnie za przeprogramowanie mojej świadomości na sprzątanie za każdym razem jak zaczynałem sprzątać była w szoku .. ja zresztą też .. a co fajniejsze to to że to mi się pogłębia i zacząłem nawet to lubić. No i za szczerość tez przepraszam ale na początku naprawdę myślałem ze to jakieś naciąganie ale cieszę się że się myliłem.
Rafał Mastian

TIKI NERWOWE

Chciałabym opisać zmianę, która zaszła u mojego dwunasto letniego syna po hipnoterapii. A mianowicie: po terapii u Marka jaką odbyłam sama i po tym jak mi pomogła postanowiłam spróbować terapii z moim synem. Syn od sześciu lat zmaga się z problemem jakim są tiki nerwowe aby mu pomoc próbowałam wielu terapii, byłam u wielu lekarzy jednak wszystko na nic, aż tu nagle po terapii u Marka u syna tiki znikają stają się rzadsze i słabsze stają się niezauważalne już po pierwszej wizycie. Dlatego z całego serca polecam terapie wszystkim. Jako że dziś Dzień Kobiet przede wszystkim Wam kobiety życzę, abyście w końcu pomyślały o sobie, bo szczęśliwe mamy i żony to szczęśliwa rodzina.

UZALEŻNIENIE OD ALKOHOLU

1.Piję, piłam od nastu albo i 20lat z dłuższymi lub krótszymi latami abstynencji.2.ciagi,nawroty…i znowu to samo. Ciągi trwały tygodnie czasami miesiące, lata. Odtrucia detoks,2terapie ukończone hm. z dyplomem! Do Marka trafiłam przypadkiem, chciałam rzucić fajki. Wyszło inaczej. Powiedział że najpierw zajmiemy się alkoholem. Po pierwszej sesji było lepiej ale to niestety jeszcze brakowało czegoś -za mało dałam z siebie. Po 2, nie po 3mam alkohol pod każdym względem z głowy. jest mi obojętny, w ogóle o tym nie myślę. To działa- polecam z czystym sumieniem. Alkohol niczego nie rozwiąże. Marek nie osładza, szuka podstaw problemu, nie daje za wygraną nie odpuszcza. 3 tygodnie jak nie pije. Polecam dla wszystkich pragnących być wolnym trzeźwym realnie spoglądać na życie ludzi świat. Żałuję tylko jednego ze nie spotkałam Anioła w ludzkiej skórze dużo dużo wcześniej. Dziękuje Tobie Marku za nowe życie wolne od alkoholu. Polecam z całego serca.

DDA

Trafiłam do Pana Marka Aleszko całkiem przypadkiem i teraz wiem, że była to najlepsza decyzja w moim życiu.
Korzystałam z wielu różnych metod, dzięki którym przez całe lata próbowałam ‚wyleczyć się’ z DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika) i z różnych innych historii, które były konsekwencją tego, co zdarzyło sie w moim dzieciństwie. Strach przed alkoholizmem rodzica i co za tym idzie awanturami, agresją – wywarły ogromny wpływ na całe moje życie. Byłam tego świadoma, szukałam właściwych dróg, drzwi, w które mogę zapukać i wreszcie zacząć żyć normalnie. Dopiero Panu Markowi udało się sprawić CUD i dokonać tego, czego nie udało się zrobić nikomu dotychczas. Czuję się wolnym człowiekiem, bez ogromnego bagażu smutnych doświadczeń.
Na sesjach hipnotycznych uleczyłam nie tylko to, co wynikało z bycia DDA, ale nieumiejętność budowania trwałych, szczęśliwych związków. Wizytę u P. Aleszko polecam wszystkim, którzy nie potrafią poradzić sobie ze swoimi problemami życiowymi. Jestem przykładem, że hipnoterapia może pomóc, przynieść ulgę i ‚pokolorować’ życie. Hipnoterapia zmienia życie.
Dziękuję Ci Marku:)

OBGRYZANIE PAZNOKCI

Witam. Obgryzałem paznokcie przez 10 lat. Stosowałem rożne metody, gorzkie lakiery, wizyty u psychologa, kosmetyczki – nic nie pomagało, po jakimś czasie nawyk wracał i nie dało sie go zwalczyć żadnym sposobem. Dopiero sesja u Pana Marka sprawiła, że poradziłem sobie z tym okropnym nawykiem i od spotkania z Panem Markiem hipnoterapeuta ani razu nie wróciłem do obgryzania paznokci.

LĘKI

Taki oto opis na dzień po sesji otrzymałem od osoby która miała problem z byciem samą, wychodzeniem samej, przemieszczaniem się itd. Miała paniczny lęk wychodzenia gdziekolwiek.
„Poszłam do apteki której odkąd powstała, nigdy nie byłam sama. Ani w drodze do ani powrotnej nie czułam lęku i paniki. Nie miałam mokrych dłoni ani sztywnych nóg. Nie byłam zupełnie wyluzowana ale dosyć spokojna. Po powrocie do domu nie czułam się zmęczona emocjonalnie. Wiem, że teraz potrzebuję czasu żeby oswoić się z tym, że mogę sama chodzić. Będę codziennie kontynuować samodzielne wychodzenie, żeby wychodzić coraz dalej i wreszcie normalnie żyć.”

OBJADANIE SIĘ SŁODYCZAMI

Ciekawy nałóg.

Miałem do czynienia z bardzo rzadkim nałogiem, a mianowicie pewna Pani nagminnie zajadała się słodyczami. Miała je pochowane dosłownie wszędzie. W ubraniach, szafkach, w kieszeniach w pracy, w domu-dosłownie wszędzie. Po jednym spotkaniu terapeutycznym tego samego dnia o godz. 22.19 otrzymuje takiej to treści SMS: „Dobry wieczór! Działa, nic absolutnie nic mnie nie kusi, ale czuję taki ciężar w ramionach i tak duże zmęczenie, że muszę już zasnąć. Dobranoc.”
Dzisiaj mija kolejna doba od sesji. Stan obojętności utrzymuje się. Od męża klientki otrzymałem telefon, że żona nadal nie może uwierzyć w to co się stało.

AGORAFOBIA

Witajcie. Kolejny opis od mojego klienta (dane do wiadomości gabinetu).

„Więc tak: Miałem ostrą agorafobie z atakami lękowymi. Nie mogłem się oddalać zbyt daleko od domu lub innego „bezpiecznego” miejsca zwłaszcza samemu. Przeszedłem roczną terapie u psychiatry oraz terapie farmakologiczną (wychwyt serotoniny) obie dały mizerny efekt. Dzień po hipnoterapii w gabinecie Marka udałem sie na 30 km spływ kajakowy bez żadnych problemów. Dziś, kilka miesięcy po, spaceruje samotnie po górach, chodzę gdzie chce i zapomniałem o moim dawnym problemie, jestem wolny;-)ponadto zmieniło się u mnie spostrzeganie pewnych spraw, wiele rzeczy uporządkowane jest teraz w głowie, nabrałem innego dystansu do życia i jestem bardziej empatyczny a zarazem spokojny.”

DEPRESJA, NERWICA.


Witajcie. Dzielę się dzisiaj opinią jednej z moich klientek (tekst oryginalny). Na prośbę autorki nie podaję imienia i nazwiska.

„Witam, Chciałabym sie podzielić moja opinia na temat spotkań u Pana Marka Aleszko. Trafiłam do niego po długich spotkaniach z psychologami którzy próbowali mi pomoc ale problem wracał wiec zaczęłam szukać hipnoterapeuty i tak trafiłam to p. Marka Aleszko który przyjmuje m.in. w Szczecinie no ale może od początku?:) Cierpiałam na nerwice której towarzyszyły bardzo częste leki na przemian z depresyjnym nastrojem. Z początku w ogóle nie spałam w nocy ratowałam sie środkami nasennymi ale one mało pomagały. Miewałam koszmary, bałam sie oglądać filmy i programy o podłożu kryminalnym ale to nic bo w międzyczasie zaszłam w ciąże i po urodzeniu dziecka leki i natrętne myśli przeniosły sie na dziecko. Powiem szczerze ze byłam przerażona tym co czuje i myślę bo to wszystko było zaprzeczeniem moich chcianych myśli i emocji. Naprawdę miałam juz dosyć i nie wierzyłam ze cokolwiek mi pomoże.. zaczęłam szukać w internecie informacji na temat hipnozy i tak trafiłam do Pana Goreckiego w Warszawie cóż nie był to dobry wybór dlatego że nie umiał mi pomoc a zresztą podróż Szczecin-Warszawa z małym dzieckiem to wyczyn. Mąż który z początku nie rozumiał co mi dolega po spotkaniu z psychologiem zaczął inaczej na to patrzeć i sam wziął sprawy w swoje ręce, tak oto znalazł cudownego kochanego cierpliwego i pomocnego Pana Marka !:) to ja wykonałam do niego tel. a on bardzo spokojnie wytłumaczył mi co można z tym zrobić i tak umówiliśmy sie na pierwsza wizytę. Pierwsze spotkanie polegało na opisaniu problemu i zadawaniu tysiąc pytań.. tak to juz ma osoba z lekami czyli zrezygnowana i niepewna. Sesja odbyła sie kończąc hipnoza i juz po pierwszym spotkaniu widziałam efekty !:) jako ze nerwica trwała u mnie ponad 2 lata wiedziałam ze na jednej sesji sie nie skończy i faktycznie było ich jeszcze parę na dzień dzisiejszy leki zniknęły po prostu juz ich nie ma… jedynie zostały wspomnienia których niestety wymazać sie nie da. Owszem łapie sie na tym ze myślę o tym co było ale nie przeżywam juz tych złych emocji a o to właśnie chodziło:) teraz ćwiczę sobie w domu jeszcze afirmacje i staram sie myśleć zawsze pozytywnie wiem ze nasze myśli to tylko myśli a myśl można zmienić wiec po co sie męczyć? Myślę ze jeśli cos mi będzie ciążyło to nie zawaham sie zadzwonić do Pana Marka i wiem ze on zawsze odbierze tel. i z pewnością cos zaradzi. Cóż można by pisać i pisać ale niestety maleństwo mi nie pozwala na bardzo szczegółowe opisy powiem tyle warto spróbować nic nie tracisz !:) Pozdrawiam.”