REGRESJA DO POPRZEDNICH WCIELEŃ I KONTAKT Z OPIEKUNEM DUCHOWYM

Pomimo iż minęły jakieś 3 tygodnie od wizyty u Ciebie, Marku, wciąż żyję tym co zaszło w trakcie terapii. Im więcej na ten temat myślę, lub z kimś rozmawiam tym co raz więcej elementów tej układanki mi się przypomina. Niezwykłe doświadczenie. Wiele osób pytało mnie, czy to co widziałam, to co pamięta moja dusza, to być może wynik Twojej sugestii? Jestem pewna, że nie. Wiem juz na pewno jak działa nasz umysł, zaprogramowany, uwikłany w schematy, jak taki szczekający ratlerek. Przeszkadzał bardzo i były momenty, że to on dawał odpowiedzi, bo chciał, żeby tak było. Wiem, jedno, że Mardok nie była wytworem mojej wyobraźni czy mojego uwikłanego umysłu. Potrzebowałam czasu by nadać słowami sens tego co się wydarzyło. Bo ludzie porozumiewają się za pomocą słów. A nasze dusze po prostu to wiedza, widzą, czują. Ludzie zadają pytania bardzo skomplikowane pytania dlaczego po co, kiedy, za ile….odpowiedz jest jedna: bo tak jest. Myślę ze to co przeżyłam u Ciebie jest takim otwarciem furtki. Drzwi do wnętrza mnie….mojej duszy, która po kilku wcieleniach upomina sie o siebie. Wiesz, to co czuje teraz to spokój. Czuje sie jak fala która prze na ląd, obmywa plaże by powrócić w głębiny, cyklicznie. Tak jest. Wiesz, zawsze czułam się inna, i fajnie ze wizyta u ciebie ugruntowała we mnie to uczucie, ze to bardzo dobrze ze czuje sie inna. Każdy powinien czuć sie właśnie tak…wyjątkowo. Zakotwiczenie czakry serca (tak to nazwalam) stosuje cały czas, wobec siebie, ale i tych którzy proszą mnie o pomoc. I wiesz, to działa. Najlepszym dowodem na to są słowa dziewczyny, która przyszła do mnie zmartwiona, po to by ogrzać sie w moim blasku……………pozdrawiam cieplutko, Marzena