Niezwykle trudny czas, zwłaszcza dla tak emocjonalnej osoby jak ja, która wszystko bardzo przeżywa, a rozstanie z partnerem traktuję jak porażkę. Po rozstaniu ciężko było wrócić do normalnego funkcjonowania. Apatia, brak apetytu, nudności, bóle brzucha, bezsenność. Wielka rozpacz, smutek, żal, niekończące się pytania: „Dlaczego mnie to spotkało?”… Pojawiło się zaniżone poczucie własnej wartości, brak wiary w siebie, poczucie beznadziei. Bezcelowa egzystencja, miałam ochotę tylko spać. Moje myśli krążyły tylko wokół byłego partnera, idealizowanie go, wspominanie. Zastanawianie się co robi, z kim się spotyka, sprawdzanie jego aktywności na komunikatorze. Wpatrywanie się w telefon, czekanie na wiadomość od niego. Ciągłe analizowanie związku, przypisywanie sobie poczucia winy. Moje myśli mnie dosłownie wykańczały, doprowadzały do rozpaczy. Nie mogłam słuchać muzyki, która mi kojarzyła mi się z byłym partnerem, chodzić w miejsca, gdzie bywaliśmy razem.
Rozmowy z bliskimi i przyjaciółmi pomagały ale tylko na chwilę. Postanowiłam nie czekać, bo wiedziałam że sobie sama nie poradzę. Skontaktowałam się z Markiem, znaliśmy się już wcześniej, więc udało się szybko spotkać. Pierwsza sesja, druga sesja, wychodziłam naładowana pozytywną energią, pełna wiary w siebie. To co Marek mi wpajał podczas sesji kontynuowałam sama w domu. Odganiałam destrukcyjne myśli, zamazywałam wspomnienia, powtarzałam sobie to co mówił mi Marek. Ciągły kontakt z Markiem, zainteresowanie z Jego strony, dopytywanie o moje samopoczucie dodawało mi jeszcze większej siły. Wiedziałam, że w każdej chwili mogę do Marka napisać, zadzwonić, pogadać. Cudowny człowiek, gotowy nieść pomoc innym.
Niespodziewanie mój problem przestał istnieć. Mój były partner stał mi się zupełnie obojętny. Przestałam tęsknić, myśleć o nim, analizować nasz związek, mówić o nim. Specjalnie przywoływałam wspólnie spędzone chwile, by sprawdzić czy rzeczywiście jest mi obojętny. Po prostu nie wierzyłam, że mój problem zniknął. Myśli o nim, wspomnienia przestały wywoływać jakiekolwiek emocje. Totalna obojętność, wielka radość, ulga, spokój wewnętrzny, wolność od natrętnych myśli to co teraz czuję. Żyję i mam się dobrze, a uwierzcie, że naprawdę jestem bardzo wrażliwą i emocjonalną osobą i strasznie przywiązuję się do ludzi. To jest niesamowite, że można tak „poprzestawiać” w głowie, ukierunkować myślenie, że człowiek wraca do normalności. Niemożliwe staje się możliwe
Dziękuję Marku za wszystko